poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Dylematy

Kurwa mać. Tak powinienem podsumować to wszystko na koniec. Ale już wiem, że to słowa klucze. Mam ostrą zamułe. Nie ogarniam swojego zachowania. To mnie potężnie przytłacza. Nawet nie wiem jak rozwinąć ten wstęp. Chyba nie dorówna pozostałym innym. Wybaczcie wszystkiego bluzgi.

Kurwa ostrzegała mnie, że to tak się skończy. Ale nie, ja się upierałem, że tak nie będzie. Przecież jestem zajebiście pewny siebie. Tylko, że to chyba oszukiwanie siebie. Zresztą pierdole o tym w kółko. Nic mnie nigdy tak nie przytłaczało. Przecież minęło tyle czasu. Wierzycie w to, że wszystko w nas zostaje? U mnie chyba tak jest. Zaczyna mi na niej znowu zależeć. Przejmuje się wszystkim. Nawet nie wiem jak to opisać. O byle drobnostkę potrafię się wściec. Ostatnio jak się widzieliśmy było tak samo. Jakaś głupota mnie uraziła. Nie odzywałem się do niej 15 minut. A ona siedziała obok i czekała. Zapytała w połowie czy już mi przeszło. Ale nie miałem siły odpowiedzieć. Chyba wie, że znowu to się zaczyna. Ale jak to mam jej powiedzieć? A jak mi powie, że to nie wyjdzie, że nie chce? Dla mnie to nie byłby problem. Ba. Chyba byłbym kurwa najszczęśliwszy na świecie. Przez tą chwilę. Ale.. To jest takie nierealne. Boje się odrzucenia. Kolejny raz. Wiecie, że to mnie przez 2 lata powstrzymywało od innych dziewczyn? Gdzieś tam w środku. A ostatnio jeszcze.. Spotkaliśmy przyjaciela z jego dziewczyną. Z tą, którą mi odbił. I oni do nas podeszli. Myślą, że jesteśmy razem. Wiecie jak nas przywitali? "Cześć gołąbeczki". A my złapaliśmy pierdoloną spinę. I jeszcze to gadanie, że jesteśmy razem. "O patrz, już miesiąc jesteśmy razem". Kurwa, chciałbym. Nawet nie wiecie jak bardzo. Tylko nie chce naruszać tego stanu. Bo będzie gorzej. Wiem, że nie chciałaby tego. A ja nie wiem co zrobić. Ten letarg mnie wkurwia. Powinienem dać sobie z nią spokój już dawno. Zawsze jak wracamy do gadania to tak się kończy. Ale teraz jest naprawdę okej. Jest najlepiej. Jak nigdy. I ona to wie, bo jej to wytłumaczyłem i to potwierdziła. Ale ma jakąś blokadę do chłopaków. I tu nie chodzi o czułości. Chociaż chyba chciałbym ją przytulić wiedząc, że też tego chce. Że nie ucieknie, że nie odsunie się po chwili. Nawet nie wiecie jakie to dla mnie uczucie. Sam nie wiem jakim jest. Ale.. Podoba mi się to. Przy niej jestem inny. Przy niej ten odważny, popierdolony, pewny siebie ja robi się pantoflarzem. I to mi się podoba. Że ma na mnie taki wpływ. Kręci mnie to jak cholera. A ona z tego korzysta. Dlaczego? Wydaje mi się, że na siłę mi pokazuje jak ze mną jest. A jak ona się wyleczyła, a ja nie? Nie wiem jakbym to przeżył. Już mam wielką ranę w sercu. A po co ją pogłębiać?

"Udawanie normalnego już mi zbrzydło, przykro mi."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz