niedziela, 1 września 2013

Przerwa

No cześć! Dawno mnie tu nie było, no nie? Przepraszam, brak czasu.. Naprawdę miałem najintensywniejsze dwa tygodnie w ciągu tych wakacji. Co z tego, że większość spędziłem na miejscu. I tak ostro się działo w moim życiu. A że akurat po to jest ten blog - myślę, że nawiąże do kilku momentów.

Ogólnie wróciłem z meczu. Byłem na Sevilli. Przejechałem ~300km, żeby zobaczyć jak polska drużyna dostaje w dupkę. Cóż.. I tak było ekstra. Atmosfera nie z tego świata. Ci kibice robią większe show niż piłkarze na boisku.

Troszkę ich było. Takiego dopingu w życiu nie słyszałem. Fajnie było oderwać się od codzienności chociaż na trzy dni. Poczuć wolność. Spędzić z najlepszym przyjacielem kilka chwil. I nie myśleć o niczym. Chociaż to nie wyszło w stu procentach.

We Wrocławiu trochę daliśmy dupy. Zapłaciliśmy 7 zł za kawę, ot tak. Bo chcieliśmy się napić. A co może spotkać dwóch facetów w kawiarni? Oczywiście spory zawód. Dostaliśmy filiżaneczkę.. Nie wiem czy wielkości kieliszka na wódkę. I jak my to mieliśmy pić? Czułem się jak idiota, ale było chociaż zabawnie!

Chociaż ładnie wyglądała.. I tym sposobem zająłem pół strony. Cóż, nie działo się nic szczególnego. Poza tym, że zrobiłem z siebie idiotę, który wyszedł z klubu o 24 i zadzwonił do dziewczyny. Mówiąc, że nie wyrywa nic. I pewnie jakby ze sobą nie gadali przez ostatnie dwa miesiące to robiłby to bez problemu. A tak to wyszedł na idiotę.

No i nie wiem na co to powiedziałem. To nie usprawiedliwienie, że byłem wstawiony. Chciałem to zrobić. Wyszło jak wyszło. Śmiała się tylko. To chyba dobrze. Zawsze mogła powiedzieć, że jestem idiotą. Czy coś w ten deseń. Zależy mi na niej, ale boje się to otwarcie powiedzieć. Nie chce, żeby inni myśleli, że coś ze mną nie tak. Chociaż już myślą. Zachowuje się jak idiota. Nie potrafię rozmawiać o tym, jak bardzo ta sprawa mnie gryzie. Mam taką blokadę. Jakby coś we mnie nie chciało, żebym się tym dzielił. Może to reakcja obronna organizmu za to, co mnie kiedyś spotkało? Tak to sobie tłumacze. Nawet jak gadam z przyjaciółką, która wie o co chodzi to nie potrafię powiedzieć "chodzi o nią, o to i o to". Nie wymienię jej imienia. Tylko powiem "wiesz o co chodzi". A ona wie. Ale naciska, żebym się z tym zmierzył. Doceniam to. Mało kto dla mnie tyle robi. Ale mało kto mnie zna tak jak ona. Widziała większość moich twarzy. A taj est chyba najgorsza. Bo nawet ja sobie z nią nie radzę. 

Mam nadzieję, że od jutra zacznę wszystko od nowa. Nie chce jej stracić, ale myślę, że w tym roku mogę zmienić większość swojego życia. Dziwnie to brzmi, ale myślę, że podbudowali mi samoocenę. Nie była zbyt niska, ale zawsze wywyższałem swój charakter nad wszystko inne. A chyba niepotrzebnie. Bo nie tylko to mam w sobie dobre. Do takich wniosków doszedłem. Trzymajcie się! Mam nadzieję, że niedługo się odezwę. Ale liczę też, że nie będę musiał się wyżalać. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz