piątek, 16 sierpnia 2013

Apogeum ?

Cześć! Przepraszam za taką długą przerwę.. Chociaż i tak pewnie mało kto odwiedza tą stronę regularnie. Napisałem część notki o tym dlaczego mnie nie ma, no ale.. Jednak nic z tego nie wyszło. Było za mało tekstu, za mało czasu, nie chciałem wrzucić byle czego. Streszczę może wszystko i przejdę do sedna..

Ogólnie w środę i czwartek byłem we Wrocławiu z moim najlepszym ziomkiem. Było ekstra. Odpocząłem od wszystkich ludzi. I... Nie brakowało mi nikogo. Spędzając z nim czas 24 godziny na dobę nie brakowało mi rozmowy z nikim. Aż dzisiaj się dziwiłem jak mogę z kimś innym rozmawiać. Ogólnie pojechaliśmy po bilety na mecz z hiszpańską Sevillą. No i było ekstra. Pokazałbym zdjęcia, ale.. Nie chce chyba, żeby ktoś przypadkowy mnie poznał. Wolę być anonimowy. A no i dlatego zmieniłem nazwę konta, na tamtym można byłoby mnie znaleźć. Wybaczcie - to są naprawdę osobiste rzeczy :). Wysłałem adres kilku znajomym. Ale wiem, że i tak większość nie wejdzie więc pozwolę sobie poruszyć temat jednego dzisiaj.

Wiecie, nienawidzę się zawodzić na ludziach. Dlatego coraz mniej osób traktuje poważnie. To chyba reakcja obronna organizmu. Kiedyś się już na kimś zawiodłem - i o tym już wspominałem. Nie traktuje to jak coś złego. Dla mnie stało się już to normą. Mam przyjaciela. Chociaż nie wiem czy tak się zachowują przyjaciele. I chodzi tu o najgłupszą rzecz o jaką można się pokłócić - dziewczyna. To długa historia. W skrócie: zależało mi na kimś, a on ją zgarnął. Trudno. Ale wiecie jak się o tym dowiedziałem? Jak jakiś obcy. To mnie najbardziej bolało. Nie to co zrobił. Tylko to, że tego nie powiedział. Rozumiem, że się bał. Ale trzeba mieć jaja do przyznania się do czegoś takiego. Jakoś nie bał się zdobyć tej dziewczyny. Czyżbym był trudniejszy od niej? Ups, chyba tak. Przed nim udawałem, że wobec niej jestem spoko, ale nie. Jestem dla niej najgorszym skurwielem jakiego kiedykolwiek poznała, chociaż jeszcze o tym nie wie. Nie będę się mścił. Bo po co? To nic nie da. Po prostu pokaże jej jak się zachowała wobec mnie. Dlaczego miałbym podkulić ogon? Czy o to chodzi w życiu? Chyba na miejscu byłby tutaj cytat "żyję wobec zasad, które ustaliłem sam". To ja kieruje tym zasranym statkiem o nazwie "Moje Życie". Niech chociaż pożałuje tego, co zrobiła. Nigdy się robi innym takich rzeczy. Może ją zranię, ale nie tak jak ona mnie. Wiecie, nie zaufam już temu przyjacielowi tak jak kiedyś. Wybaczyłem mu, bo brakowałoby mi go. A nie chce mieć do siebie pretensji. Ale w życiu mu chyba nie powiem już o żadnej ważnej dziewczynie w moim życiu. I chyba muszę mu to jakoś uświadomić. Nie łudzę się, że to przeczyta. Ma pewnie w dupie to, że mu coś takiego podesłałem, żeby mnie zrozumiał. Bo po co martwić się jak leci komuś kto Ci ufał jak nikomu innemu? No właśnie. Żyj i daj żyć innym. I nie chodzi tu o jakieś nawiązania do historii. Zinterpretujecie to na swój własny sposób. Ja wiem o co chodzi i to wystarczy. Trzymajcie się ciepło! Ja dalej szukam swojej Utopii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz